Pad Thai – ผัดไทยai

1 12 2009

Klasyczna Tajska potrawa która można zjeść w Tajlandii na każdym niemalże rogu. Niestety nie dane mi było jeszcze spróbować Pad’a w Tajlandii ale za to niedawno namierzyłem ciekawy lokal w którym to prawdziwy Taj robi Pad Thai’a i stad inspiracja i próba podrobienia ;D Efekt jest bardzo zbliżony do znanego mi oryginału wiec chyba nie jest najgorzej 😉 Tak wiec do dzieła 😉

Składniki:

200-250 g mięsa z kurczaka

100-150g kolorowej papryki pociętej w paski

100-150g groszku cukrowego (może być zielona fasolka)

Makaron ryżowy

około 100g świeżego Tofu

3-4 cm świeżego imbiru

3-4 ząbki czosnku

kawałek trawy cytrynowej

kilka świeżych chilli

kilka suszonych chilli

szalotka

jajo

świeża kolendra ( można ja zastąpić chińskim szczypiorem)

garść orzechów arachidowych

łyżeczka świeżo zmielonych nasion kolendry

Marynata do mięsa:

białko z jajka

łyżka sosu ostrygowego

łyżka octu ryżowego

łyżka ciemnego sosu sojowego

łyżeczka oleju sezamowego

Doprowadzamy składniki do poniższej postaci 😉

Mięsko kroimy w kostkę 1-1,5 cm i marynujemy (co najmniej godzinka w lodowce). Makaron gotujemy zgodnie z przepisem ( ja używam cienkich wstążek ryżowych czas gotowania 5 min) następnie przelewamy woda, dodajemy łyżeczkę oleju sezamowego i dokładnie mieszamy. Dzięki temu zabiegowi makaron nam się nie poskleja i nie będzie przywierał do woka podczas smażenia. Tofu Kroimy w kostkę o boku około 1 cm i smażymy na rumiano jak na poniższym filmie.

Czosnek plasterkujemy cieniutko, imbir siekamy w dość gruba kostkę. Trawę cytrynową przecinamy wzdłuż na pól i kroimy w około 4-5 mm plasterki. Nasiona kolendry pakujemy do moździerza i rozcieramy troszkę. Cześć Świerzych chilli siekamy w drobniutkie plasterki ( w wersji mniej ostrej należy je najpierw pozbawić pestek ze środka).  Szalotkę kroimy w ćwierć plasterki. Orzechy lądują tez w moździerzu, rozdrabniamy je na dość grube kawałki posypiemy nimi na końcu gotowe danie. Świeżą kolendrę(lub chiński szczypior)  siekamy. Następnie zabieramy się za dalszy proces jak na filmie. Pamiętamy tylko o jednej ważnej kwestii musimy dostosować ilość smażonych na raz składników do możliwości grzewczych posiadanego palnika. Na filmie widać ze ja trochę przesadziłem z warzywami co mam nadzieje w miarę szybko skorygowałem wyjmując ich cześć i smażąc je na dwa razy, Wy już wiecie wiec nie popełnijcie tego samego błędu 😉

Smacznego


Działania

Information

3 Komentarze

23 12 2009
johndoe

Jaką moc ma ten palnik wg producenta kuchenki, wiesz może?

Ogólnie wydaje mi się na moje niefachowe oko, że trochę za dużo ładujesz do tego woka. Palnik mocno na boki kopci, a w środku jest za słaby.

Jak zorganizowałeś sobie odprowadzanie dymu? Tak jak balcer, czy korzystasz ze standardowego okapu? Jeśli tak jak balcer, to czy nie masz problemu z zadymionymi sąsiadami? ;]

28 12 2009
xevf

Według producenta palnik ma 5 kW nie znalazłem niczego mocniejszego, wiec na zimowe domowe warunki musi wystarczyć i szczerze mówiąc nie jest źle 😉 Na tym filmiku rzeczywiście trochę za dużo mi się wrzuciło ;/. Niestety gaz który dociera do mnie do domu jest bardzo rożnej jakości i jednego dnia ta sama porcja jest ok, a już drugiego gaz jest tak slaby ze ledwo daje się polowe porcji na raz robić ;/ Na wiosnę zapewne pojawi się u mnie jeszcze sonarema ale ona będzie używana poza kuchnia jak warunki pogodowe będą pozwalać 😉 Jeśli chodzi o odprowadzenie dymu to mam standardowy wyciąg gorenje o szerokości 80 cm i wydajności ponad 800m3/h i generalnie daje on rade przynajmniej ja specjalnego zadymienia w chałupie nie zarejestrowałem ;D

23 12 2009
Robin

Ja jestem przed zakupem kuchenki z palnikiem pod woka i zdążyłem się zorientowac, że godne polecenia są właściwie tylko kuchenki firmy Whirlpool. A to dlatego że mają cztery korony ognia w palniku (w tym dwie skierowane są do środka woka) a nie dwie skierowane na zewnątrz jak w całej reszcie kuchenek z palnikami dedykowanymi pod woka. Dołączam się do pytania johndoe, jesteś zadowolony z tego rozwiązania?

Dodaj komentarz